– System żywnościowy w Polsce i na świecie wymaga zmian na każdym etapie produkcji, dystrybucji i konsumpcji – podkreśla Grzegorz Łapanowski, prezes Fundacji Szkoła na Widelcu. Chodzi o to, by zarówno proces hodowli, produkcji, transportu żywności, jak i wybory konsumenckie uwzględniały walory zdrowotne i aspekty ekologiczne. Może w tym pomóc edukacja kulinarna, która będzie wyrabiać już wśród najmłodszych zdrowe i dobre nawyki żywieniowe. Z kolei rządzący w ramach polityki żywieniowej mogą promować ekologiczne rolnictwo i lokalne produkty, a ograniczać dostęp do używek czy żywności wysoko przetworzonej.
Edukacja kulinarna najmłodszych pomoże zrewolucjonizować system żywnościowy w Polsce. Konsumenci już dziś częściej chcą odżywiać się zdrowo i ekologicznie
– Świadomość konsumencka się dynamicznie rozwija i mówienie jednoznacznie, że jesteśmy świadomymi, albo nieświadomymi konsumentami jest trochę nie fair, bo jesteśmy przede wszystkim bardzo różnorodnym rynkiem – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes Grzegorz Łapanowski prezes Fundacji Szkoła na Widelcu. – Ciekawy w tym kontekście jest ostatni raport Kantara, który nazywa się „Ziemianie atakują”, bardzo ciekawie w tym raporcie jest pokazany stosunek Polaków do zmiany klimatycznej.
Według wspomnianego raportu społeczeństwo można podzielić na pięć kategorii od najbardziej zaangażowanych, przez świadomych, ale biernych po sądzących, że bicie na alarm w sprawie zmian klimatycznych jest przesadzone. Nazwano ich odpowiednio „Nieczekajami” (świadomi, aktywni ekolodzy), Świadomitami (ekolodzy fasadowi), Niepokojonami (chcieliby robić dla środowiska więcej, ale nie wiedzą co), Dobrzeżyjami, którzy nie zawracają sobie głowy martwieniem się o stan planety oraz Bezściemnianami, którzy w ekologię nie wierzą i widzą w niej tylko działania grup interesów. Najwięcej jest Niepokojonów – 29 proc., ale niewiele mniej, bo 26 proc. należy do grupy czwartej. Świadomitów i Bezściemnian jest niemal po równo, bo 16 proc. i 17 proc., natomiast aktywnie działających ekologów najmniej, bo 12 proc.
– System żywnościowy w Polsce i na świecie powinien ulec transformacji, zarówno na poziomie rolnictwa, jak i transportu, przetwórstwa, dystrybucji, konsumpcji. Właściwie na każdym z tych etapów powinniśmy dokonać pewnych zmian – mówił Grzegorz Łapanowski podczas Forum Rynku Spożywczego i Handlu. – Więcej rolnictwa ekologicznego, bardziej zrównoważonego, krótszy transport żywności, żebyśmy wybierali więcej świeżej, sezonowej i lokalnej żywności, a mniej wysoko przetworzonej.
Jak podkreśla, te nawyki mogą wydawać się mało znaczące, ale od tego zaczynają się zwykle duże zmiany.
– Jeszcze paręnaście lat temu palenie papierosów w miejscach publicznych było powszechnym zjawiskiem. Myślę, że trochę podobnie może być ze złym jedzeniem – jeśli będziemy mieli powszechną świadomość dotyczącą tego, że jedzenie ma fundamentalny wpływ na nasze zdrowie, i zbudujemy tę świadomość u małych i dużych, to wierzę, że jesteśmy w stanie być społeczeństwem zdrowszym, które będzie podejmowało lepsze decyzje i dla siebie, i dla środowiska – wyjaśnia Grzegorz Łapanowski.
Choć coraz więcej konsumentów czyta etykiety, wybiera produkty o krótkim, naturalnym składzie i jest gotowa wydać więcej pieniędzy na wartościowy produkt bez sztucznych dodatków, w Polsce – jak wynika z raportu NIK, przywołującego dane resortu rolnictwa – udział żywności ekologicznej w rynku spożywczym wynosi 0,3 proc. (dane z sierpnia 2018 roku). Średnia w UE wynosi ok. 4 proc., w Danii – prawie 8,5 proc., a w Austrii – 6,5 proc.
Ten niszowy rynek jednak rozwija się w tempie ok. 20 proc. rocznie, głównie za sprawą sieci handlowych, które nie tylko wprowadzają na półki produkty bio, ale też uruchamiają całe placówki skoncentrowane na ekożywności. Ostatnio taki obiekt uruchomił Carrefour w samym centrum Warszawy, a Biedronka otworzyła w stołecznej dzielnicy Białołęka sklep oferujący nie tylko specjalną wyspę z produktami bio i wege, ale też wyposażony w panele fotowoltaiczne, pozbawiony plastikowych toreb, także tzw. Zrywek, czy zaopatrzony w stanowisko do wypożyczania rowerów miejskich.
– Żeby zrewolucjonizować systemżywnościowy, powinniśmy wprowadzić edukację kulinarną do szkół i przedszkoli, zmienić stołówki szkolne i sklepiki – apeluje Grzegorz Łapanowski. – W Polsce mało znane są takie dziedziny, jak polityka wyżywienia i polityka żywnościowa. One w sposób prawny i podatkowy stymulują rynek i rozwijają go w określonym kierunku. Pytanie, czy alkohol powinien być dostępny na każdym rogu, na każdej stacji benzynowej i czy w każdym kiosku na wysokości naszego wzroku powinny być papierosy. To rzeczy, które jednak w dystrybucji i marketingu powinny być w jakiś sposób ograniczone. Okazuje się, że tego rodzaju narzędzi prawnych, promujących dobre rolnictwo, lokalne produkty, rzemieślnicze, jakościowe i dobrą dietę są dziesiątki, jeśli nie setki.
Komunikat (c) Newseria Biznes
SUGEROWANE
Blog prowadzony o motoryzacji, transporcie oraz sklep z przyczepami samochodywymi dla klientów z Sieradza, Zduńskiej Woli, Łasku, Pabianic i Łodzi online. W najbliższym czasie uruchomiony zostanie także sklep z częściami samochodowymi pod tą samą marką PrzyczepyMarter!
Napisz Opinię: Edukacja kulinarna najmłodszych pomoże zrewolucjonizować system żywnościowy w Polsce Opinię dodajesz jako anonimowy użytkownik! Możesz Założyć Konto oraz Zalogować sięAdministratorem powierzonych danych osobowych jest Marter Marcin Jankowski z siedzibą w Łask, ul. Kasztanowa 6. Państwa dane osobowe przetwarzane są w celu wykonania wybranej poprzez akceptację regulaminu Usługi. W serwisie informacyjnym PrzyczepyMarter.pl wszystkie dane podajesz dobrowolnie. Ich nie podanie będzie wiązało się jednak z odmową wykonania Usługi. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych znajdziesz wPolityce Prywatności.
BIZNES
1
Miasta odegrają kluczową rolę w realizacji celów klimatycznych
Artykuł Miasta odegrają kluczową rolę w realizacji celów klimatycznych został opublikowany w serwisie PrzyczepyMarter.pl i stanowi propozycję do przeczytania do glównej publikacji Edukacja kulinarna najmłodszych pomoże zrewolucjonizować system żywnościowy w Polsce
Miasta odegrają kluczową rolę w realizacji celów klimatycznych. Potrzebne jest większe wsparcie dla innowacyjnych projektów – Współpraca między partnerami z sektora publicznego, prywatnego, świata nauki, organizacji pozarządowych to podstawa, abyśmy mogli w odpowiedni sposób odpowiedzieć na wyzwania środowiskowe czy klimatyczne. Szczególną rolę mają miasta. Zajmują one tylko 3 proc. powierzchni naszej planety, a żyje w nich większość ludzi. I ten trend, jak wskazują badania, będzie się powiększał. Mieszkańców miast będzie coraz więcej – mówi w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Innowacje Elżbieta Wołoszyńska-Wiśniewska, dyrektor ds. edukacji i geoinformacji w warszawskim Centrum UNEP/GRID.
W ramach konkursu Human Smart Cities organizowanego przez Ministerstwo Inwestycji i Rozwoju 25 polskich miast otrzymało dotację na projekty związane z ideą inteligentnych miast. Jednym z beneficjentów w kategorii miast dużych były Kielce. Pilotażowy projekt „System monitorowania efektywności miasta inteligentnego w ramach audytu miejskiego” będzie w stolicy świętokrzyskiego realizowany przez najbliższe dwa lata. W jego ramach powstanie m.in. specjalna platforma analityczna, która w oparciu o zainstalowane w mieście czujniki będzie analizowała dane związane m. in. z natężeniem ruchu. Z kolei aplikacja mobilna umożliwi pozyskiwanie od mieszkańców danych dotyczących dzikich wysypisk śmieci czy barier, jakie w przemieszczaniu się napotykają rowerzyści czy piesi.
Projekt zakłada ponadto ścisłą współpracę ze światem nauki, zwłaszcza Politechniką Świętokrzyską i Uniwersytetem Jana Kochanowskiego.
– Mamy już wdrożone konkretne przykłady, w jaki sposób nauka może wspierać budowanie miast przyszłości, ekologicznych, zrównoważonych, przyjaznych mieszkańcom i one funkcjonują już w przestrzeni miasta. To chociażby budynki energooszczędne, które w zasadzie nie pobierają energii, nie potrzebują tej energii, same produkują wystarczającą jej ilość, aby pokryć własne zapotrzebowanie – wskazuje Elżbieta Wołoszyńska-Wiśniewska.
Jednym z przykładów takiego działania jest realizowany przez Politechnikę Świętokrzyską projekt CENWIS, w ramach którego nad parkingiem przy rektoracie uczelni powstaną wiaty fotowoltaiczne i magazyny energii, które pokryją część zapotrzebowania kampusu PŚk na energię elektryczną i będą stanowiły, obok turbin wiatrowych, podstawę mikrosieci. Na parkingu będą działać pierwsze w Kielcach superszybkie ładowarki do samochodów elektrycznych, mogące naładować baterie auta nawet w 15 minut. Dotychczas taka technologia była dostępna w całym województwie świętokrzyskim tylko w oddalonej o ponad 50 km Włoszczowie w ramach Inteligentnej Stacji Transformatorowej przy ZPUE.
To jednak tylko część innowacyjnych technologii, które mogą poprawić stan środowiska w obrębie miast.
– Mamy też przykłady chociażby chodników, które pochłaniają smog, odbierając zanieczyszczenia z powietrza. Oczyszczają to powietrze i pomagają nam lepiej oddychać. Innowacje, o których mówimy, to nie tylko innowacje technologiczne. Czasami są to innowacje społeczne bądź innowacje, które łączą elementy zmian w przestrzeni miasta z odpowiedzią na potrzeby mieszkańców. Chociażby takie elementy w przestrzeni miejskiej jak woonerfy – wskazuje dyrektor ds. edukacji i geoinformacji w warszawskim Centrum UNEP/GRID.
Woonerfy to wyznaczone przestrzenie w centrach miast stanowiące połączenie deptaków, ulic, parkingów i miejsc spotkań mieszkańców. Pierwszeństwo w tych strefach mają rowerzyści i piesi. Takie miejsca są bardzo popularne w Holandii. Pierwsze polskie woonerfy powstały w Łodzi. Projekty ich budowy deklarują kolejne miasta i ich dzielnice. W przyszłym roku strefa taka ma powstać m.in. na warszawskich Kabatach, a także na Placu Pięciu Rogów. Za dwa lata ma być natomiast wybudowany woonerf na Mokotowie.
– Musimy mieć świadomość, że przestrzeń miasta to jest pewien ekosystem, to jest przestrzeń złożona z bardzo wielu współpracujących ze sobą elementów. Warto przy tym pamiętać o czynniku ludzkim, każdy z nas ma swoje potrzeby, każdy z nas ma pewną wizję przestrzeni, w jakiej chce funkcjonować. I taką wizję ma również samorząd, który powinien dbać o dobro wszystkich mieszkańców, jednocześnie dawać możliwość rozwoju dla środowisk biznesowych – wskazuje Elżbieta Wołoszyńska-Wiśniewska.
W 2015 roku Organizacja Narodów Zjednoczonych wyznaczyła cele zrównoważonego rozwoju na kolejnych 15 lat. Jedno z założeń dotyczy zrównoważonych miast. Zgodnie z nim miasta powinny dążyć do poprawy efektywności wykorzystania zasobów, a także ograniczenia zanieczyszczeń. Ich zadaniem do 2030 roku ma być też wspieranie korzystnych ekonomicznie, społecznie i środowiskowo połączeń pomiędzy obszarami miejskimi, podmiejskimi a wiejskimi poprzez wzmocnienie krajowego i regionalnego planowania rozwoju.
– Kilka lat temu jeszcze nikt nie myślał, że idea carsharingu, czyli udostępniania samochodów w mieście, aż tak się rozwinie. Dzisiaj mamy wiele firm, które działają w tym segmencie. Tak samo jak chociażby wypożyczalnie rowerów miejskich, których z roku na rok przybywa – wymienia ekspertka.
Według danych opublikowanych na portalu populationof.net na świecie żyje obecnie ponad 7,75 mld ludzi. 56 proc. ludzkości mieszka w miastach. Do 2050 roku wskaźnik ten wzrośnie do 68 proc.
Komunikat (c) Newseria Innowacje
2
Roboty przejmują obowiązki operatorów kamery
Artykuł Roboty przejmują obowiązki operatorów kamery został opublikowany w serwisie PrzyczepyMarter.pl i stanowi propozycję do przeczytania do glównej publikacji Edukacja kulinarna najmłodszych pomoże zrewolucjonizować system żywnościowy w Polsce
Roboty przejmują obowiązki operatorów kamery. Inteligentne stabilizatory pomagają w pojedynkę stworzyć profesjonalne wideo – Qing będzie urządzeniem przeznaczonym do statywów, które będzie odpowiadało za automatyczne sterowanie ruchami kamery. Można nim sterować zdalnie oraz za pośrednictwem panelu sterowania. Urządzenie będzie wyposażone w czujnik śledzący ruch. Urządzeniem można sterować za pośrednictwem aplikacji na smartfonie i zaprogramować ruchy kamery, dzięki czemu mamy do dyspozycji operatorakamery w postaci robota – mówi w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Innowacje Konrad Schneider z FeiyuTech.
Urządzenie będzie wspierało pracęoperatorakamery. Może się ono okazać rozwiązaniem ciekawym zwłaszcza dla twórców niezależnych, którzy dysponują ograniczonym budżetem na produkcję. Qing pozwoli ograniczyć koszty związane z koniecznością zatrudnienia dodatkowych operatorów, a przy tym uzyskać profesjonalną jakość nagrań. Sprzęt będzie mógł wykonywać zadania, które musiałoby wykonywać kilku pracowników.
– Czasem potrzebne są ujęcia pod wieloma kątami, czemu pojedynczy operator nie może podołać. W takiej sytuacji operator może skorzystać z pomocy Qinga, zakładając go na szynę i programując, aby śledził ruchy obiektu, który ma być w ujęciu. Sam operator będzie mógł zająć się obsługą głównej kamery, podczas gdy Qing zajmie się drugą, ulepszając jakość ujęcia. Urządzenie nie zastąpi jednak operatora. Sprzęt nadaje się lepiej do pewnego rodzaju prac, ale nigdy nie będzie miał duszy artystycznej ani kreatywności człowieka. Może ułatwić pracę i poprawić jej jakość, ale pozycja człowieka pozostaje niezagrożona – zapewnia Konrad Schneider.
Qing został zaprezentowany na listopadowej międzynarodowej wystawie sprzętu nadawczego Inter BEE w Shenzen w Chinach. Punktem wyjścia do jego powstania były gimbale. Urządzenia te są przeznaczone do stabilizowania aparatów lub smartfonów i wytłumiania drgań podczas nagrywania filmów. Początkowo były to urządzenia dostępne tylko dla profesjonalistów. Dziś podstawowy gimbal można już kupić w cenie nieprzekraczającej kilkuset złotych.
– Rynek gimbali zmienia się. Na początku były używane przez specjalistów z branży reklamowej i kinematograficznej. Po jakimś czasie wytworzył się rynek prosumencki. A teraz widzimy, że są one używane również ze smartfonami i kamerami sportowymi – mówi Konrad Schneider. – Poleciłbym je influencerom, youtuberom, fotografom weselnym oraz specjalistom zajmującym się kręceniem teledysków do piosenek, reklam, a nawet niskobudżetowych filmów niezależnych. Każdy może z nich korzystać, ponieważ dobry film lub teledysk charakteryzuje się dobrą jakością dźwięku i obrazu oraz stabilnością obrazu–dodaje ekspert.
Gimbale są dobrym rozwiązaniem dla twórców publikujących efekty swojej pracy m.in. w serwisach streamingowych. Choć współczesne smartfony coraz częściej wyposażone są w funkcję stabilizacji obrazu, to jest to zwykle stabilizacja cyfrowa, nie optyczna, a późniejsza obróbka takiego nagrania może znacznie pogorszyć jego jakość.
– Obraz można ustabilizować, ale wiąże się to z większym nakładem pracy na etapie postprodukcji. Wtedy również nie mamy gwarancji, że nie dojdzie do utraty jakości obrazu lub informacji przy odtwarzaniu nagrania o dużej dynamice, co z kolei może się wiązać z utratą cieni i światła – tłumaczy Konrad Schneider.
Z raportu opublikowanego przez Industry Research wynika, że światowy rynekgimbali w 2019 roku będzie wyceniony na 83 mln dol. Do 2024 roku ma wzrosnąć do 260 mln dol. Obecnie rocznie produkuje się na świecie około 300 tys. gimbali.
Komunikat (c) Newseria Innowacje
3
Poczta Polska szykuje się na rekord przedświątecznych przesyłek
Artykuł Poczta Polska szykuje się na rekord przedświątecznych przesyłek został opublikowany w serwisie PrzyczepyMarter.pl i stanowi propozycję do przeczytania do glównej publikacji Edukacja kulinarna najmłodszych pomoże zrewolucjonizować system żywnościowy w Polsce
Poczta Polska szykuje się na rekord przedświątecznych przesyłek. Już zatrudniła dodatkowe 1,3 tys. osób – W tym roku spodziewamy się rekordowej liczby przesyłek. Już w listopadzie przez Pocztę Polską przeszło ponad 600 tys. przesyłek. W ubiegłym roku taką liczbę osiągnęliśmy dopiero 17 grudnia i już wtedy był to absolutny rekord – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes Andrzej Bodziony, wiceprezes zarządu Poczty Polskiej.
Listopad i grudzień to najgorętszy okres w roku, zarówno dla e-commerce, jak i całej branży KEP (przesyłek kurierskich, ekspresowych i paczkowych). Ruch na stronach sklepów internetowych rośnie wtedy nawet o kilkaset procent, a szczyt paczkowy rozpoczyna się już w Black Friday, kiedy sklepy stacjonarne i internetowe kuszą klientów dużymi obniżkami, i trwa aż do świąt Bożego Narodzenia. Według szacunków Gemius/PBI w ubiegłym roku podczas wyprzedażowego piątku serwisy e-commerce odwiedziło blisko 7,4 mln Polaków, a ta liczba rośnie z roku na rok. Zamówienia złożone w sklepach internetowych generują z kolei większą liczbę przesyłek. Tym bardziej że wielu Polaków świąteczne prezenty zamawia online dopiero tuż przed Gwiazdką.
Szczyt przedświąteczny to gorący okres również dla Poczty Polskiej. W tym roku liczba nadawanych przesyłek może pobić wszystkie dotychczasowerekordy, dlatego operator intensyfikuje działania, żeby sprawnie obsłużyć zwiększony ruch.
– Po pierwsze, zwiększyliśmy powierzchnię naszych magazynów o 23 tys. mkw. w trzech miejscowościach: Białystok, Grodzisk Mazowiecki i Niepołomice. Zatrudniliśmy także już 1,3 tys. dodatkowych pracowników, w tym 900 osób na umowę o pracę i kolejnych 400 na umowę zlecenie. Codziennie monitorujemy ilość paczek do doręczenia dla naszych klientów i uruchamiamy dodatkowe służby kurierów. Doręczamy przesyłki także w soboty – mówi Andrzej Bodziony.
Sprawną obsługę przesyłek ma wspomóc także nowoczesny sorter paczkowy, kupiony przez Pocztę Polską w ubiegłym roku za ok. 50 mln zł, który trafił do węzła ekspedycyjno-rozdzielczego w Zabrzu. Może obsłużyć nawet 2,5 mln paczek miesięcznie. W przyszłym roku spółka planuje uruchomić przetargi i kupić kilka kolejnych takich urządzeń.
– Zachęcamy naszych klientów, żeby zamawiali świąteczne prezenty do naszych punktów odbioru, których w całym kraju mamy już 12 tys. Są to zarówno placówki Poczty Polskiej, jak również sklepy Żabka, kioski RUCH-u, stacje Orlen, a także nasze automaty paczkowe zlokalizowane w sąsiedztwie placówek pocztowych i sklepów Biedronka – wymienia Andrzej Bodziony.
W systemie click&collect paczkę można odebrać w dogodnym dla siebie miejscu i w dowolnym czasie. Poczta Polska dysponuje obecnie największą w kraju siecią Odbiór w Punkcie, którą zamierza dodatkowo poszerzyć o ok. 2 tys. lokalizacji. Usługa cieszy się coraz większą popularnością – w tej chwili do sieci trafia już 30 proc. przesyłek.
Komunikat (c) Newseria Biznes
4
Pojawił się pierwszy lek na najbardziej agresywną postać raka płuc
Artykuł Pojawił się pierwszy lek na najbardziej agresywną postać raka płuc został opublikowany w serwisie PrzyczepyMarter.pl i stanowi propozycję do przeczytania do glównej publikacji Edukacja kulinarna najmłodszych pomoże zrewolucjonizować system żywnościowy w Polsce
Pojawił się pierwszy lek na najbardziej agresywną postać raka płuc. Aby go znaleźć, naukowcy przez 20 lat przebadali 70 innych cząsteczek W Polsce każdego roku na rakapłuc choruje i umiera około 22–23 tys. osób. Ten typ nowotworu wśród kobiet zajmuje trzecie miejsce pod względem częstotliwości, ale powoduje większą śmiertelność niż dużo częstszy rak piersi. Z kolei wśród mężczyzn jest to najczęściej występujący nowotwór (1/5 wszystkich zachorowań). WHO wyróżnia dwie główne grupy rakapłuc– niedrobnokomórkowe (NDRP) oraz drobnokomórkowe (DRP). Pierwszy z nich odpowiada za ok. 80 proc. wszystkich zachorowań, lekarze zaś mają do dyspozycji rozbudowaną ścieżkę terapeutyczną, a w ostatnich latach zarejestrowano kilka innowacyjnych terapii, które Ministerstwo Zdrowia objęło refundacją.
– Sytuacja chorych na raka niedrobnokomórkowego zmieniła się diametralnie w ciągu ostatnich kilku lat. Są możliwości leczenia z udziałem tzw. leków ukierunkowanych molekularnie. Badamy genom komórki nowotworowej, znajdujemy określone zaburzenie molekularne i odnajdujemy lek wycelowany w to zaburzenie. Drugi aspekt to pojawienie się tzw. leków immunokompetentnych, które powodują reaktywację układu immunologicznego organizmu. Po ich podaniu organizm sam rozpoznaje komórki nowotworowe i potrafi je skutecznie eliminować – mówi agencji Newseria Biznes prof. dr hab. n. med. Dariusz M. Kowalski z Kliniki Nowotworów Płuca i Klatki Piersiowej warszawskiego Centrum Onkologii, prezes Polskiej Grupy Raka Płuca.
Raka drobnokomórkowego diagnozuje się u ok. 2,5 – 3 tys. pacjentów rocznie. Obserwowane pod mikroskopem komórki DRP są niewielkich rozmiarów, a wypełnione są przede wszystkim jądrami komórkowymi. Ten typ nowotworu bardzo szybko postępuje i daje przerzuty, prowadząc do śmierci chorego w ciągu 12–24 miesięcy.
– Rak drobnokomórkowy jest jednym z najbardziej agresywnych nowotworów. Bardzo szybko podwaja swoją masę, szybkodaje przerzuty. Dlatego kluczowa jest szybkość rozpoznania choroby, potwierdzenia histopatologicznego i wdrożenia odpowiedniego leczenia– mówi dr n. med. Izabela Chmielewska z Kliniki Pneumonologii, Onkologii i Alergologii Uniwersytetu Medycznego w Lublinie.
– Pomiędzy tymi dwoma typami nowotworów jest ogromna przepaść. Nowotwory niedrobnokomórkowe, które stanowią ponad 80 proc. przypadków, to głównie domena leczenia chirurgicznego, radioterapii, radiochemioterapii i potem nowych leków. Natomiast rak drobnokomórkowy to nowotwór o olbrzymiej agresji. Ma predylekcję do dawania przerzutów, m.in. do ośrodkowego układu nerwowego. Zasadnicze leczenie polega na skojarzeniu radioterapii i chemioterapii, ale do tego kwalifikuje się mniej niż 20 proc. chorych. To oznacza, że mamy 80 proc. chorych leczonych wyłącznie paliatywnie – mówi prof. Dariusz Kowalski.
W leczeniu DRP lekarze mieli dotąd do dyspozycji głównie chemioterapeutyki starej generacji (chemioterapia polega na bezpośrednim uszkadzaniu komórek nowotworowych za pomocą substancji chemicznych, ale jest wysoce toksyczna dla organizmu chorego) i radioterapię. Taka terapia na ogół daje dobre wyniki, ale choroba bardzo szybko nawraca i prowadzi do śmierci.
– Wiemy, że nawrót choroby następuje praktycznie u każdego pacjenta z postacią rozsianą. To znaczy, że po zakończeniu leczenia pacjent zostaje z tykającą bombą. W każdej chwili może się dowiedzieć z kolejnej tomografii, że choroba nawróciła i wystąpiły kolejne przerzuty – mówi dr Izabela Chmielewska.
Standardy leczenia stosowane w DRP pochodzą z końcówki lat 70. Od tego czasu firmy farmaceutyczne przebadały już ponad 70 cząsteczek i żadna z nich dotąd nie okazała się przełomem w leczeniu drobnokomórkowego rakapłuca.
– Przez ostatnich 40 lat w zakresie jego leczenia nic się nie działo. Wszystkie badania, które były podejmowane celem wydłużenia czasu przeżycia chorych, kończyły się skutkiem negatywnym. Dopiero od kilku miesięcy mamy badania dotyczące leku immunokompetentnego – atezolizumabu, które wykazały, że dodatek tego leku do klasycznej chemioterapii poprawia całkowity czas przeżycia chorych i czas wolny od progresji. Ta immunoterapia w połączeniu z chemioterapią to pierwsze światełko w tunelu i krok ku temu, żeby zwiększyć efektywność stosowanego leczenia – mówi prof. Dariusz Kowalski.
Atezolizumab to pierwszy jak dotąd zarejestrowany lek na drobnokomórkowego rakapłuca. Ta sama cząsteczka została już wcześniej zarejestrowana również w leczeniu raka niedrobnokomórkowego w pierwszej linii (w połączeniu z chemioterapią) oraz w drugiej linii (niezależnie od typu nowotworu).
– Atezolizumab jest pierwszą immunoterapią w raku DRP, co daje nam ogromne nadzieje. Stwarza szansę na wydłużenie życia pacjentów i poprawienie jego jakości przy jednoczesnym zachowaniu bezpieczeństwa, bo ten lek znamy już doskonale z leczeniaraka niedrobnokomórkowego, gdzie okazał się skuteczny i bezpieczny – mówi dr Izabela Chmielewska.
Immunoterapeutyki stymulują komórki odpornościowe organizmu pacjenta, tak aby same niszczyły zmiany nowotworowe. Obecnie ten typ leków uważa się za przełom w medycynie, który diametralnie zmieni leczenie m.in. wielu nowotworów czy chorób autoimmunologicznych.
– Stoimy najprawdopodobniej przed pierwszym wielkim przełomem, więc mam olbrzymią nadzieję, że ta nowa metoda terapeutyczna będzie dostępna dla naszych pacjentów, tak jak jest dostępna dla chorych z Unii Europejskiej – dodajeprof. Dariusz Kowalski.
Lekarze podkreślają, że dzięki immunoterapii w przyszłości DRP może stać się chorobą przewlekłą, z którą pacjenci mogą normalnie funkcjonować latami – podobnie jak w tej chwili ma to miejsce w przypadku niedrobnokomórkowego rakapłuca.
– Pacjenci z drobnokomórkowym rakiem płuca potrzebują niesamowitego wsparcia. Szczególnie rodziny, które szukając informacji o diagnozie, dowiadują się, że jest to bardzo agresywna odmiana nowotworu. Chcą wiedzieć, jakie szanse mają najbliższe im osoby. Po wielu latach, kiedy w leczeniu tego typu rakapłuca nie było mocnego efektu, pojawiła się iskierka nadziei w postaci immunoterapii – mówi Krystyna Wechmann, prezes Polskiej Koalicji Pacjentów Onkologicznych.
Sklep motoryzacyjny PrzyczepyMarter jest autoryzowanym dystrybutorem i dealerem przyczep samochodowych marki Neptun, Sorelpol produkowanych przez firmę Sorelpol Sp. z o.o. z głównym biurem w Warszawie. W punkcie handlowym w centralnej części województwa łódzkiego znajduje się cała gama lekkich i ciężkich przyczepek samochodowych jednoosiowych oraz dwuosiowych, o bardzo zróżnicowanej charakterystyce przystosowanej do codziennej pracy z ciężkimi i wielkogabarytowymi towarami. Blog i jednocześnie sklep PrzyczepyMarter.pl został opracowany na potrzeby klientów poszukujących dobrej i taniej przyczepki samochodowej. Serwis internetowy o przyczepkach, samochodach i przyczepach kempingowych zawiera szeroki zakres praktycznych informacji publikowanych w różnych wiadomościach online.